„Musisz nauczyć się wierzyć w kłamstewka”
Zacząłem pisać blog kilka tygodni temu, późnej zająłem się innymi sprawami. Teraz nastąpił odpowiedni moment, żeby pisać i wspomnieć przy tym wielkiego człowieka. Niedawno odszedł mój bohater pośród pisarzy – Terry Pratchett. Różni ludzie mają różne rodzaje bohaterów, mój skłonił i zainspirował mnie do pisania, bycia kreatywnym, a przy tym wszystkim do dobrej zabawy.
Do momentu gdy prasa i telewizja ogłosiły jego odejście, zaledwie garstka osób, którym o nim wspominałem tego dnia wiedziała kim był lub czego dokonał. Teraz wiedzą to wszyscy i cieszę się, że dzięki temu przetrwa jego dziedzictwo. Ciągle smutno mi, że odszedł z mojego życia (uroniłem kilka łez – mam nadzieję, że nikt w autobusie tego nie zauważył), więc zamiast zmieniać wszystko na blogu, pozostawiam go praktycznie bez zmian w stosunku do pierwotnego pomysłu, a zamiast notki o moim ulubionym autorze będzie to hołd dla Sir Terry’ego Pratchetta i kilka słów o tym, co znaczył w moim życiu.
W zeszłym roku po raz pierwszy w życiu wybrałem się na oficjalny konwent Świata Dysku, który za rok będzie obchodził swoje 20-lecie. Nie znałem tam nikogo i nie wiedziałem, czego się spodziewać. Z pewnością natomiast nie spodziewałem się, że zdobędę wspaniałych przyjaciół i w dodatku poznam tylu świetnych ludzi. Zaprzyjaźniłem się z jego przyjaciółmi i z tymi, którzy byli jego bliskimi współpracownikami, a nawet z takimi, którzy podobnie jak ja zaczytywali się w jego powieściach i płakali nad nimi ze śmiechu. Najwspanialszym prezentem, jaki wtedy otrzymałem, była książka z autografem, podarowana mi jego osobistego asystenta i dostępna wyłącznie dla osób biorących udział w konwencie.
Byłem fanem twórczości Sir Terry’ego Pratchetta już w wieku nastoletnim (jakieś wieki temu) gorliwie kupując jego książki na cotygodniowym lokalnym pchlim targu. Czytanie tych powieści było ucieczką przed monotonnymi podręcznikami, jakie musiałem czytać przygotowując się do GCSE (egzamin zdawany przez młodzież w części Wielkiej Brytanii). Teraz jestem dorosły i wciąż kupuję jego najnowsze książki natychmiast po tym, jak pojawią się na półkach. Wcale nie zmieniłem się od czasów nastoletnich: uwielbiam jego dzieła i zawsze tak będzie.
Czym jest Świat Dysku dla niewtajemniczonych? Na początek musicie wiedzieć, że żół w się porusza i pewnego dnia nauczy się latać. Świat Dysku to humorystyczna seria książek fantasy osadzona w magicznie pomysłowym (opartym na wiktoriańskim wynalazku) świecie. Pełen jest klisz fantasy, parodiowanych wielokrotnie w różnych historiach, a także parodii rzeczywistych wydarzeń i osób. Jako przykład tego, czego można się spodziewać, można podać wynalazki takie, jak ruchome obrazy i pociągi parowe, wzbogacone o magiczne elementy, które pozwalają im działać albo… nie działać, co daje świetne efekty.
Ludzie zawsze mają swoją ulubioną serię, wybraną spośród ogromnej listy powieści (choć nigdy nie zostały w ten sposób podzielone) niezależnie do tego czy są to Wiedźmy, Straż, Czarodzieje z Niewidocznego Uniwersytetu, Moist Von ipwig, czy pojedyncze książki ze Świata Dysku. Postacie z innych serii pojawiają się epizodycznie, łącząc je wszystkie w jedno uniwersum.
Straż zawsze jest moją ulubioną, zaczynając Straż Ankh-Morpork i jej skromne początki w „Straż! Straż!”, gdzie była to tylko skromna grupka czuwająca nocą nad miastem, aż do „Straży nocnej”, gdzie stała się w pełni funkcjonalną jednostką z laboratorium kryminalistycznym i wielokulturowymi naborami (Krasnoludy, Trolle, Wampiry, Wilkołaki, Zombie i Nobby Nobbs). Jest tak wiele postaci, które uwielbiam – z tych i innych książek – zbyt dużo, by je opisać i wolałbym, żebyście sami przeczytali książki i znaleźli swoich ulubieńców.
Owszem, miałem kilka ulubionych książek, ale odkąd ponownie je przeczytałem i oceniłem raz jeszcze, wszystko się zmieniło – jest tyle wspaniałych historii do przeczytania, a każda z nich jest wspaniała na swój własny sposób.
Nienawidzę list (z jakiegoś powodu piszę ich coraz więcej odkąd istnieje blog), ale jeśli mielibyście kiedykolwiek wybrać historię, którą zamierzacie przeczytać po raz pierwszy, spróbujcie zacząć od którejś z tych: „Potworny regiment”, „Na glinianych nogach”, „Bogowie, honor, Ankh-Morpork”, „Ruchome obrazki”, „Prawda”, „Piramidy”, „Piekło pocztowe”, „Trzy wiedźmy”. To moja lista, która nie odzwierciedla żadnej innej listy, sporządzonej przez jakiekolwiek osoby żywe, martwe bądź nieumarłe i jako taka nie podlega komentarzowi. Wszystkie książki z serii Świata dysku są bardzo dobre, niektóre są spektakularne, a jedna z wyżej wymienionych może wciągnąć Was w czytanie wszystkich pozycji, które ukazały się w serii.
Dalej, pozwólcie sobie na kilka dni uciec do powieści o Świecie Dysku, bo po tej, która ma się ukazać pośmiertnie w tym roku, nie będzie już żadnej. Krążyły jakieś pogłoski, że jego córka przejmie pałeczkę, ale z tego, co mówiło się oficjalnie i nieoficjalnie na ubiegłorocznym konwencie Świata Dysku jest to wątpliwe, ponieważ poświęca się swojej karierze.
No i proszę, mój ulubiony autor i moje ulubione miejsce, które mogę odwiedzać i wracać do niego tak często, jak tylko mam ochotę. Nigdy nie będę tęsknił za Światem Dysku, bo zawsze czeka gotowy do czytania, kiedy tylko będę miał ochotę. Tym, czego będzie mi brakowało, jest coś nowego do czytania i – jak zawsze – to już koniec, ale to moment, na który byłem przygotowany. Cóż, chyba powinienem być wdzięczny, że nie muszę już szukać miejsca dla nowych książek Terry’ego Pratchetta na mojej półce.
Mój ulubiony cytat z jednej z jego książek jest teraz dość na miejscu: „NIE MYŚL O TYM JAK O UMIERANIU” – powiedział Śmierć – POMYŚL O TYM JAKO O WCZESNYM WYRUSZENIU DLA UNIKNIĘCIA TŁOKU.” (fragment książki „Dobry Omen”, tłum. Juliusz Wilczur Garztecki, Jacek Gałązka, przyp. tłum.)
źródło https://harlequinforest73.wordpress.com/2015/03/14/humans-need-fantasies-to-make-life-believable/
Tłumaczenie: Marta Szał Szałaśna